Forda Puma 1.0 brzmi jak wyrok śmierci dokonany na współczesnej motoryzacji. Silnik o pojemności kartonu mleka nie wzbudził naszego zaufania, co najwyżej uśmiechy. Ale w Fordzie mówią, weźcie tę Pumę, a potem zdecydujecie, czy chcecie zrobić o nim materiał…

No i przejechaliśmy się. Po kolei – wszyscy z ekipy (poza Olą, ale ona nie jeździ z nami na zdjęcia, bo mówi, że nie ma do tego nerwów). I uśmiech nie schodził nam z gęby. Pomimo braku dużego silnika i przynajmniej czterech cylindrów, napędu na cztery koła, Fordowi udało się stworzyć auto, które sprawa sporo radości podczas jazdy. Silnik nie drażni, 155 koni fajnie wkręca się na obroty, skrzynia biegów Powershift działa bez zarzutu (nie ma takiego laga jak wiele współczesnych skrzyń biegów), a zawieszenie sprawia, że pokonywanie każdego zakrętu sprawia frajdę. Tak, wiemy, brzmi to jak fragment testu z prasy motoryzacyjnej. Więc powiemy tak: Forda nagrywaliśmy w tym samym czasie, co Skodę Kodiaq RS i powiemy wam, że wszyscy stwierdziliśmy, że miejski crossover daje więcej frajdy z jazdy, niż dwukrotnie droższy, znacznie mocniejszy SUV Skody. Nawet w wersji ST-Line, a nie najmocniejszej ST, zasługuje na swoją nazwę.

@CaroSeria #fordpumastline #testforda

🔥🔥🔥
Subskrybuj mój kanał jednym kliknięciem 👇✌
https://www.youtube.com/caroseria/?sub_confirmation=1

Info o nowym teście zawsze tutaj: https://www.instagram.com/lukaszbak_caroseria

CaroSeria: Klepiemy o samochodach. Ale tylko o takich, które budzą w nas jakieś emocje. Albo przynajmniej są kontrowersyjne. Nieoczywiste. Rzadkie. Jakieś. Czasami na wesoło, innym razem poważniej, ale zawsze szczerze i uczciwie. Nowe auto wjeżdża na kanał w każdy piątek. Raczej później, niż wcześniej.

„Powered by VREDESTEIN”
Program zawiera lokowanie produktu.