Wiecie jaki mamy problem z Audi? W zasadzie jeden – paradoksalnie jest to największa zaleta tej marki i zarazem jej największa wada. To napęd na cztery koła – słynne quattro. Jest doskonały, zapewnia genialne przyspieszenie, łomocze konkurencję… Ale gdy przychodzi co do czego i chcecie pojechać na tor… To okazuje się, że jedyne, co robi napęd quattro, to zapewnia równomierne zużycie opon i spokojny sen. To po prostu nuda do potęgi entej. “Nuda. Nic się nie dzieje.” – cytując klasyka. A jakbyśmy mieli szukać porównań – podobnie emocjonujący jest seks z kaloryferem.

Oczywiście w warunkach drogowych quattro ma sporo zalet – bezpieczeństwo, trakcja, super zachowanie w deszczu, śniegu, ale w samochodach sportowych ważniejsze jest co innego. Właśnie to, by czasami zapaskudzić gacie – płacić chcemy za to, żeby się bać, żeby podskoczyła nam adrenalina. I chyba z tego powodu Audi zdecydowało się na zrobienie R8 w wersji RWD, która daje wszystko to, czego dotąd nie dawały auta z Ingolstadt. Emocje.

A i jeszcze tak na marginesie dodamy, że RWD jest nie tylko bardziej sexy od quattro, ale jest też o 150 tys. złotych tańsze – a naszym zdaniem w wersji Spyder w żółtym kolorze – to już w ogóle Pamela Anderson w latach świetności.

@CaroSeria #audir8
🔥🔥🔥
Subskrybuj mój kanał jednym kliknięciem 👇✌
https://www.youtube.com/caroseria/?sub_confirmation=1

Info o nowym teście zawsze tutaj: https://www.instagram.com/lukaszbak_caroseria

CaroSeria: Klepiemy o samochodach. Ale tylko o takich, które budzą w nas jakieś emocje. Albo przynajmniej są kontrowersyjne. Nieoczywiste. Rzadkie. Jakieś. Czasami na wesoło, innym razem poważniej, ale zawsze szczerze i uczciwie. Nowe auto wjeżdża na kanał w każdy piątek. Raczej później, niż wcześniej.

„Powered by VREDESTEIN”
Program zawiera lokowanie produktu.