ZGADNIJ KTO JEST PRAWDZIWYM HANDLARZEM SAMOCHODÓW
8 lutego 2024Zgadnijcie co będzie na A4? To są jakieś jaja
8 lutego 2024Takiej umowy nigdy nie podpisuj. Uważaj na takie kruczki
Znajdź najtańsze OC: http://mubi.pl/bonus-motodoradca-24-06 – i otrzymaj zwrot w wysokości 150 zł po zakupie ubezpieczenia.
#mubi
Umowa jest jeszcze w przygotowaniu.
Zapisz się na szkolenie do Akademii Moto Doradcy :
– WWW : https://motodoradca.tv/szkolenia/
Wszelkie pytania związane z poradami, zakupem auta i eksploatacją proszę kierować w komentarzach pod filmem, lub poprzez stronę : https://motodoradca.tv/zakupauta/
Komercyjne działania : wspolpraca@motodoradca.tv
3 Comments
Bardzo mi się nie podoba kpiący ton wypowiedzi na początku.
To ja opowiem swoją historię. Kilka lat temu kupiłem auto po kolizji. Dowód był zatrzymany ze względu na uszkodzenia auta. Sprzedający twierdził, że badania techniczne są na rok. A OC jeszcze parę miesięcy. Ściągnąłem auto na lawecie do domu i naprawiłem. Pojechałem na stację kontroli pojazdów wyjaśniłem jaka sytuacja jest, diagnosta sprawdził auto, podpisał papiery, że wszystkie usterki w wyniku kolizji zostały usunięte. Pojechałem do starostwa odebrać dowód rejestracyjny. Miła pani za biurkiem poinformowała mnie, że nie może wydać dowodu rejestracyjnego ponieważ auto nie ma badań technicznych od roku. Pokazała mi dowód, żeby było śmieszniej, na pieczątce ze stacji data następnych badań była przekreślona długopisem i wpisana inna. Musiałem więc jechać zrobić normalny przegląd (zapaliła mi się wtedy żarówka, że diagnosta pytał czy normalny przegląd też zrobić ma). Na badaniach okazało się, że auto nie ma kompletnie zawieszenia, hamulce bardzo słabe etc. Wynik badań, negatywny, dwa tygodnie na naprawę. Zrobiłęm wszystko i pojechałem na przegląd. Po tych ekscesach postanowiłem sprawdzić czy samochód jest ubezpieczony. Podałem dane na UFG i okazało się, że auto od paru tygodni nie miało OC. W tym około 2 tygodni u mnie. W tym czasie jeździłem z polisą, którą dostałem od sprzedającego XD Tak, lipną polisą. Tego samego dnia zadzwoniłem do jednej z firm zajmujących się sprzedażą ubezpieczeń wyjaśniłem Pani całą zaistniałą sytuację. Wystawiła polisę z datą wsteczną ale musiałem tego samego dnia ją opłacić co też zrobiłem. Po tych wszystkich ekscesach odzyskałem dowód. Czas więc na wydział komunikacji. Zapis z umowy o tym, że auto jest uszkodzone sprawił, że dobre pół godziny spędziłem przy okienku tłumacząc i pokazując kolejne dokumenty, że auto jest sprawne i wszystko zrobione. Pan z okienka chciał przegląd powypadkowy tylko wtedy zarejestruje auto. Pokazałem mu jeszcze raz wszystkie papiery jakie do tamtej pory miałem. Powiedział, że zarejestruje auto ale muszę spisać oświadczenie, że jest sprawne i nie zagraża środowisku ani nie stanowi zagrożenia na drodze. Co też zrobiłem. Czy było warto turlać się po urzędach, stacjach etc? Tak. Czy gdybym był znów w tamtej sytuacji czy oddał bym auto? Nie. A to dlatego, że mija już 6 lat odkąd nim jeżdżę. Miesięcznie jeżdże około 2000km, prywatnie. Był ze mną w Holandii, Niemczech, Czechach, w dwa tygodnie 3000km po Polsce przejechał. Poza eksploatacją, samochód na nic nie choruje. Przez 6 lat unieruchomione było tylko dwa razy. Raz immobilizer padł a drugi raz w drodze przewód od wspomagania. Mimo takiej historii trafiło mi się dobre auto.
Sprzedawałem kiedyś Renault Lagune w automacie. Kupujący przyjechali rodziną, oglądali, jazdy próbne, chyba ze dwie godziny to trwało a auto za 16 tysięcy. Wzięli, a na drugi dzień do mnie chłop dzwoni z mordą, bo skrzynia klejona i że go nadziałem na minę itd. Chłop nie wiedział, że jak się olej w skrzyni zmienia, to trzeba miskę ściągnąć i na silikonie skleić po zlaniu oleju. Na koniec jeszcze mnie oszukał na ubezpieczeniu OC, bo co innego dogadaliśmy, a co innego zrobili, tacy to byli wspaniali rodacy. Od tej pory aż mnie stres ogarnia jak mam auto sprzedać, bo niby człowiek dba i chce dobrze, w życiu nikogo nie oszukał, a na koniec przyjdzie cwaniak i pieniacz i jeszcze kłopoty z tym…